PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=5158}
7,7 209 493
oceny
7,7 10 1 209493
7,6 33
oceny krytyków
Donnie Darko
powrót do forum filmu Donnie Darko

"Mad World" - pod koniec filmu

użytkownik usunięty

Dwa utwory, które pojawiają się w kluczowych momentach filmu to „Head over heals” (nawiązuje do niego autor świetnego artykułu o filmach Richarda Kelly’ego – Michał Oleszczyk) i „Mad world”. Pierwszy wykonywany przez Tears for Fears, a drugi przez Gary’ego Julesa, ale… autorstwa również Tears for Fears. Przypadek?

Nawet jeśli taki wybór muzyki do filmu przez autorów był niezamierzony, warto chyba pokusić się o wyszukanie pewnej zależności – choćby była to „sztuka dla sztuki”.

„Donnie Darko” jest filmem o niezliczonej gamie płaszczyzn interpretacyjnych, do którego wczesna muzyka Tears for Fears (szczególnie „Mad world”) wydaje się pasować idealnie.
„Mad world” pochodzi z debiutanckiego albumu Tears for Fears (1983 r.). W oryginalnej wersji (kompozytorem jest członek zespołu: Roland Orzabal) jego brzmienie jest mocno elektryczne, typowe dla lat 80. – wibrujące, niepokojące, wręcz buntownicze. Wersja, która pojawia się w „Donniem Darko” została genialnie zaaranżowana na potrzeby filmu przez Micheala Andrewsa, którego reżyser zatrudnił do skomponowania muzyki. Andrews posiłkował się spokojnym głosem Gary’ego Julesa i tak powstał kompletnie inny „Mad world” – delikatny, nastrojowy, wręcz nasuwający poczucie rezygnacji, bezsilności, jednak z tym samym przesłaniem, które pozostało z oryginału wyznaczone przez tekst piosenki: zagubienie, poczucie braku zrozumienia, alienacja, odrzucenie i jednocześnie chęć sprzeciwu. Te elementy są obecne we wczesnej twórczości Tears for Fears jako główny czynnik sprawczy. Wynikają z przeszłości głównych członków zespołu (Orzabal i Curtis – ciężkie dzieciństwo w rozbitych domach, silne problemy emocjonalne). Ale konfrontowane są bezpośrednio z poszukiwaniem rozwiązania sytuacji, wyjścia z tej matni poddawania się własnym problemom – to z kolei jest wynikiem wpływu nurtu terapii pierwotnej (Primal Therapy – „The Primal Scream”) Janova, z którą Orzabal zetknął się jako gorliwy czytelnik książek i „zaraził” nią Curtisa.
W finałowej scenie filmu Donnie staje pomiędzy bezsilnością a próbą znalezienia rozwiązania, przeskoczenia poprzeczki, która wydaje się umiejscowiona wyjątkowo wysoko. To dokładne odwzorowanie sytuacji Tears for Fears z okresu „Mad world” – beznadziejność ich sytuacji, szaleństwo tego świata (mad world) vs. chęć wyzwolenia się. I tutaj tekst piosenki wyraźnie zapowiada finał filmu - poszukiwane przez bohatera rozwiązanie: „I find it kinda funny, I find it kinda sad: the dreams in which I’m dying are the best I’ve ever head” - perfekcyjny mariaż tworzonej przez muzykę atmosfery i obrazu.

Z kolei towarzysząca płynnej scenie prezentacji szkoły Donniego muzyka „Head over heals” pochodzi już z trzeciego albumu zespołu (1989 r.) silnie zakorzenionego w indywidualnym stylu grupy (wpływ soulu, jazzu, eksperymentowania z dźwiękami i strukturą utworów, a jednocześnie utrzymanie szczególnej melodyjności utworów, brzmień wręcz popowych). Kawałek nabity muzyką towarzyszy „rajdowi” kamery przez niemal kilka minut, tworząc wewnątrz-filmowy klip – rzadko spotyka się tak długie czasowo wykorzystanie utworu muzycznego w filmie. Mamy tutaj ekspresję fantastycznego głosu Orzabala i nieco delikatniejszy niż w przypadku albumu debiutanckiego, ale równie energiczny styl muzyczny – pełnia muzyki. Sam tekst odwołuje się do stanu zauroczenia („I’m head over heals”), ale ponownie – typowo dla Tears for Fears – pojawia się głos buntu i kontestacji („With one foot in the past now just how long will it last? […] Have you no ambition?”). Ta postawa to właśnie cały Donnie – z jednej strony poszukujący uczucia (Gretchen), z drugiej jednak spostrzegawczy obserwator, pragnący działać, coś zmienić w swoim otoczeniu – w przeciwieństwie do wielu zakochanych i zaślepionych swą emocjonalnością nastolatków.
Co ciekawe – ten kawałek właśnie zapowiada pojawienie się Gretchen w filmie w zetknięciu z samym głównym bohaterem.

Jednym słowem: świetnie dobrana muzyka do genialnego filmu, dająca możliwość jeszcze dalej idącej, choć wciąż prawdopodobnie zbyt pobieżnej, interpretacji obrazu Richarda Kelly’ego. Zachęcam do wsłuchiwania się, bo warto… :)

użytkownik usunięty

ERRATA: "Head over heals" pochodzi oczywiście z DRUGIEGO a nie trzeciego albumu T4F, wydanego w 1985 r.; niemniej jednak albumu uważanego za jeden z najbardziej udanych w karierze zespołu i przedstawiającego już wyraźny styl ich grania.
Za błąd merytoryczny - przepraszam.

użytkownik usunięty

Chociaż nie jesteś już aktywny na tym forum, dziękuję ci za powyższą interpretację.

ocenił(a) film na 9

Jestem pewien, że chodzi o "Head Over Heels".

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones